OSHO ZEN TAROT
Ostatnio wpadłam na pomysł, by troszkę pomedytować nad każdą z kart z osobna.. tzn. w wolnej chwili zastanowić się nad znaczeniem..Zapytać siebie, co ja tak naprawdę o tym myślę..
Zaczynam od karty na tydzień: Kochankowie
Karta reprezentuje
związki, n
ie tylko damsko-męskie, ale także matka-dziecko, dwie przyjaciółki, ja i szef.. generalnie relacje między dwojgiem..
w szerokim znaczeniu też, np podpisanie umowy...
Karta mówi także o komunikacji, porozumieniu, o wyborach i to często bardzo trudnych.. mamy dwie opcje do wyboru, często diametralnie rożne.. np iść w danym kierunku czy w zupełnie przeciwnym.. wchodzić w coś lub nie..
Jak to wygląda w OSHO:
"Należy zwrócić uwagę na te trzy rzeczy: najniższą miłością jest seks, miłość fizyczna, zaś najwyższym wysubtelnieniem miłości jest współczucie. Seks jest poniżej miłości, współczucie jest ponad miłością;
miłość znajduje się dokładnie pośrodku. Bardzo niewiele osób wie, czym jest miłość. 99 procent ludzi myśli, niestety, że to seksualność jest miłością, a tak nie jest. Seksualność jest bardzo zwierzęca; może stać się miłością, ale nią nie jest, ma tylko taką możliwość... Gdy staniesz się uważny i czujny, oddasz się medytacji, zdołasz przemienić seks w miłość. A gdy twoja medytacja stanie się totalna i absolutna, miłość można będzie przemienić we współczucie. Seks jest nasieniem, miłość to kwiat, a współczucie to aromat. Budda zdefiniował współczucie jako „miłość plus medytacja". Gdy twoja miłość nie jest jedynie pożądaniem, samą potrzebą, gdy twoja miłość jest dzieleniem się, nie jest żebracza, lecz przypomina miłość władcy, nie prosi o nic w zamian, lecz jest gotowa dawać, dawać dla czystej przyjemności dawania - dodaj do niej medytację, a uwolni się czysty aromat. To jest właśnie współczucie, ono jest zjawiskiem najwyższym.
Komentarz do karty
To, co nazywamy miłością, to w rzeczywistości szereg zależności, od ziemi po niebo. Najbardziej ziemski poziom miłości to przyciąganie seksualne. Wielu na tym poprzestaje,gdyż nasza seksualność obciążona jest wieloma oczekiwaniami i stłumieniami. Największy „problem" z miłością seksualną to to, że nie trwa ona wiecznie. Gdy to zaakceptujemy, możemy cieszyć się nią naprawdę: witać, gdy przychodzi, i żegnać z wdzięcznością, gdy odchodzi. W miarę dojrzewania doznajemy miłości poza seksualnością - oddającej cześć indywidualności drugiego człowieka. Zrozumiemy, że często partner jest zwierciadłem ukazującym niedostrzegane aspekty głębszych pokładów naszej jaźni i pomagającym nam stać się całością. Taka miłość oparta jest na wolności, nie oczekiwaniach i potrzebach. Jej skrzydła wznoszą nas coraz wyżej ku miłości uniwersalnej wszystkiego doznającej jako jedności."
Pytania do przemyślenia na ten tydzień:
Czy darzę osoby mi bliskie zaufaniem?
Co myślę na temat moich relacji? (mąż, dzieci, rodzice, przyjaciele)
Jak mogę poprawić komunikację w tych "relacjach"?
Czy mam szczerze mówić co myślę? Czy też to, co bolesne, zatrzymać dla siebie?
Jaki błąd popełniłam?
Czy jestem wierną przyjaciółką/partnerką?
Komu mogę zaufać?
Czy mogę zaufać sobie?