Autor: Derren Brown
Tytuł: Wyznania magika Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 272
Wydanie: I
Rok wydania: 2013
Długo zbierałam się do lektury
tej książki, tak naprawdę dostałam ją kilka miesięcy temu, ale przeleżała na
półce aż do zimy.
Wczoraj skończyłam czytać,
czas najwyższy na recenzję.
„Chęć potwierdzenia tego w
co już wierzymy, zakłada nam klapki na oczy”
Derren Brown
Książka jest specyficzna,
narracja pierwszoosobowa, dostajemy do rąk „wyznania”,
w dodatku bardzo szczere
wyznania mężczyzny, która para się niezwykłym zawodem.
To coś na kształt autobiografii,
choć książka ta bardziej opowiada szereg różnych historii i anegdotek, nie ma tu chronologii, nie ma puenty, to bardziej wspomnienia "wyrwane z czasu i przestrzeni" niż logiczna i spójna całość.
Jednym zdaniem - ukazane jest w niej jak "narodził się" sławny Darren Brown ...
Kim jest Derren Brown zapytacie?
To showman, magik, hipnotyzer, sztukmistrz a przede wszystkim znawca ludzkiej
psychiki i tzw. mowy ciała.
Z „Wyznań” wyłania się
obraz osoby bardzo inteligentnej, dowcipnej i „prawdziwej”. Czytając „wyznania”,
miałam wrażenie że autor jest bardzo szczery w swych refleksjach i
przemyśleniach, nie owija w bawełnę, nie koloryzuje, przez
co lektura książki staje się wiarygodna. Refleksje zawarte w książce dotyczą w
głównej mierze "pracy scenicznej", pracy z ludźmi, pojawiają się wspomnienia Derrena z okresu
dzieciństwa. Autor opisuje swoje doświadczenia zawodowe/życiowe, nie zawsze
przyjemne, pozytywne czy łatwe dla niego, czasem wręcz bardzo dziwne czy krępujące, zaś czasem niezwykle zabawne.
Autor pisze z lekkością, doskonale werbalizuje swoje
odczucia, myśli, powraca do minionych wydarzeń, serwuje nam anegdoty, nawet
intymne szczegóły ze swojego życia. Pisze z ironią, dystansem do siebie i do tego czym się zajmuje a jednocześnie pisze bardzo ludzko/bezpośrednio, bardzo łatwo „wejść w jego skórę”.
Czytając książkę wkraczamy w nieco magiczny i barwny świat.
Co mi przeszkadzało, pewna
chaotyczność, takie „przeskoki” z tematu na temat, nie ma tu chronologii
zdarzeń. Warto również wspomnieć, że
autor nie wyjawia sekretów swych sztuczek (poza kilkoma trikami), za mało tu
magii (choćby tej scenicznej).
Odniosłam też wrażenie, że książka jest przeznaczona dla mało wymagającego czytelnika, jest aż „za prosta” w odbiorze, odkrywa kilka kart - zaś reszta talii pozostaje przed czytelnikiem zakryta.
Jest to bardzo przyjemna,
nieskomplikowana lektura na zimowy wieczór.
Polecam do poduszki, to
lekka rozrywka i relaks w jednym.
Czy warto czytać?
Dla fanów - must have.Dla mnie ocena 4-/6
Głownie dlatego że to książka jest „na jeden raz” i nie pozostaje na długo w głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz