Niekończąca się opowieść
Zdecydowanie mój ulubiony film z dzieciństwa :)
Książkę miałam w łapkach tylko raz...
Piosenkę uwielbiam do dziś :)
opowieść jest bardzo niezwykła, myślę że można było by się dopatrzeć analogii do kart tarota
Zarówno bohaterowie jak i same krainy, które tam się pojawiają.
Tutaj recenzja filmu Moja ulubiona strona :)
Nowe wydanie z 2010 roku, na okładce Ouroboros (wąż zjada własny ogon):)
mam go w talii na Kole Fortuny...
Droga Oleńko.
OdpowiedzUsuńDoskonale wiesz, że regularnie, cicho, na palcach wchodzę do Twojego Królestwa - na Twoją stronę, by po lekturze - równie cicho wycofać się.
Tym razem jest inaczej, a dlaczego?
Otóż, po przeczytaniu tego super posta, muszę wtrącić swoje, przysłowiowe "trzy grosze".
Uważam, że każdy, kto chce potraktować poważnie Tarota, jako jedno z wielu narzędzi poznania PRAWDY O ŻYCIU, powinien jako lekturę obowiązkową DOKŁADNIE POZNAĆ "Niekończącą się opowieść". Jest to książka magiczna. Uważam, że ta książka jest w pewnym sensie "elementarzem tarocisty". Myślę, że ci, którzy w spłycony sposób mają kontakt z Tarotem - używają Go tylko do wróżb [dywinacji], po tej lekturze spojrzą inaczej na tą Wielką Księgę Życia.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo ciepło. :)
ez[o]
"Niekończącą się Opowieść" uwielbiam ^^ film jest cudny, ale książka bije go na głowę :)
OdpowiedzUsuńTo tylko taka skromna refleksja :)
OdpowiedzUsuńJak miło mi się zrobiło, że czujecie podobnie.. ja właśnie zakupiłam sobie książkę..
... co by ją nieco odświeżyć :)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam,
Ola.